WYBACZCIE ŻE KRÓTKO, ALE TEN ROZDZIAŁ JEST WSTĘPEM, POCZĄTKIEM CZY CZYMŚ TAM DO DŁUŻSZYCH ROZDZIAŁÓW Z WIĘKSZĄ AKCJĄ. (MAM NADZIEJĘ) DLATEGO I MIĘDZY INNYMI NIE GNIEWAJCIE SIĘ, ŻE MUSIELIŚCIE TYLE CZEKAĆ NA TAKIE BADZIEWIE, ALE OBIECUJE ŻE GDY WSZYSTKO W SZKOLE SIĘ USTABILIZUJE TO SIĘ POPRAWIE. ;) No więc LICZĘ NA LAWINĘ KOMENTARZY. POD ROZDZIAŁEM 6 BYŁO AŻ 12 !?!? :0 STRASZNIE DUŻO :) DZIĘKUJE! Dlatego mam nadzieję, że co raz więcej osób, podzieli się ze mną swoją opinią, na temat mojego opowiadania! ;>
Oczami Caroline
Wybiegłam z łazienki i skierowałam się w stronę głównego wyjścia. Miałam uważać! Gdybym go nie powstrzymała, Bóg jeden wie co mogłoby się tam wydarzyć! Biegłam nie oglądając się za siebie. Gdy dobiegłam do drzwi, przed ich otworzeniem powstrzymał mnie głos z brytyjskim akcentem. Cholera - zaklęłam w myślach.
- Kochanie, mam nadzieję że nie zamierzasz opuszczać lekcji? Przecież masz jeszcze dwie historie, a uciekanie w twoim przypadku wcale nie polepszy sytuacji. - usłyszałam za sobą sarkastyczny głos mężczyzny, który jeszcze chwile temu napastował mnie w damskiej ubikacji! Przełknęłam głośno ślinę, po czym pociągnęłam za klamkę i wyszłam z budynku. Poczułam natychmiastową ulgę. Wolniejszym już krokiem skierowałam się do auta i odjechałam z parkingu w stronę domu. Gdy wyjeżdżałam, wydawało mi się że widziałam tego faceta. Patrzył na mnie groźnym spojrzeniem. Wręcz rzucał piorunami. To pewnie tylko zwidy. Bałam się tego czegoś, to teraz zaczynam mieć omamy. Gdy dojechałam do domu, pierwsze co zrobiłam to skierowałam się do kuchni. Byłam strasznie głodna, a w szkole nie zdążyłam zjeść lunchu. Zrobiłam sobie grzanki z serem w mikrofali i poszłam do salonu. Zaczęłam oglądać jakiś serial i nim spostrzegłam, była godzina 12:30. W tym samym czasie usłyszałam dzwonek telefonu. Ktoś do mnie dzwonił. Poderwałam się z kanapy i pobiegłam do kuchni po telefon. Nieznany numer. Zawahałam się, ale postanowiłam odebrać.
- Halo?
- Witaj, kochana. - przywitał mnie dobrze znany, pogodny ton głosu mężczyzny, którego obawiałam się bardziej niż ognia. Przed którym uciekałam pół godziny temu!
- Skąd masz mój numer telefonu? - zapytałam cedząc przez zęby każdy wyraz. Moje serce biło jak oszalałe. Skąd ma mój numer!?
- Nie złość się, kochanie. Dzwonię jako nauczyciel. Chciałem się dowiedzieć dlaczego nie ma Cię w szkole. Wiesz że to nie ładnie tak uciekać z lekcji? - pytał retorycznie. Wiedziałam że szczerzy się do słuchawki telefonu, przez co denerwował mnie jeszcze bardziej i miałam ochotę go przez to zabić.
- Przestań mnie prześladować! Znajdź sobie inną blondynkę! - wykrzyczałam i nie czekając na odzew mężczyzny rozłączyłam się.
Pobiegłam schodami do pokoju i trzasnęłam drzwiami. Czy on da mi kiedyś spokój?! Nie dość że jest jakimś pieprzonym wampirem, albo przynajmniej za takiego się uważa, to jeszcze mnie prześladuję! Ugh! Chodziłam roztargniona po pokoju w tą i we w te. Musiał być jakiś sposób żeby się ode mnie odczepił. Po chwili doszłam do jednego wniosku. Zazdrość! Zacznę spotykać się z jakimś chłopakiem z mojej szkoły, przez co Klaus będzie zazdrosny i odpuści. Genialnie! Pełna nadziei i podekscytowania zbiegłam schodami na dół by napisać smsa do mamy. Musiałam sobie załatwić nową kartę do telefonu. Po wysłaniu smsa, napisałam kolejnego, tym razem do Eleny.
"Elena! Hej, wiesz może czy Matt ma dziewczynę? Dowiedz się jak najszybciej i daj znać za godzinę. Wszystko ze mną w porządku nie musicie się z Bonnie martwić. Źle się poczułam i poszłam do domu."
Musiałam powoli zacząć wcielać mój plan w życie. Z Mattem znaliśmy się od dziecka. Ja, Elena, Bonnie, Matt byliśmy zgraną paczką, dlatego trochę dziwnie mi było zacząć go podrywać. Ale to był jedyny sposób, żeby ten dupek - Klaus się ode mnie odczepił. A jeśli to nic nie da. Zmieniam szkołę. W Mystic Falls jest tylko jedno liceum, dlatego będę musiała dojeżdżać do sąsiedniego miasteczka. Trudno. Przeboleję to jakoś. Wolę to niż psychopatę udającego nauczyciela, uważającego się za wampira, który gwałci mnie wzrokiem i marzy tylko o jednym!