piątek, 14 listopada 2014

POWRÓT.


W KOŃCU. W KOŃCU WRACAM NA STARE ŚMIECI!!!
Nie wiem czy wchodziliście na this kind of love never dies, ale zamierzam pisać ten blog od nowa. Dzisiaj nie mając internetu, postanowiłam również zrobić tak samo jak z tym. Pojawi się kilka zmian, rozdziały mam nadzieję, będą czytelniejsze i tak dalej. Za chwilę dodam prolog i przepraszam was, że zrobiłam was w *uja, jak ktoś napisał w komentarzach. Sama siebie zrobiłam w ciula, ale nieważne. Przepraszam was najmocniej ;_;


I fooled myself again. wybaczcie. 
Niemniej przeczytałam rozdziały mimo, iż nie gustuje już w hetero opkach *nie wiedzieć czemu znudziły mnie* i jeśli kiedykolwiek jakimś cudem znajdziecie na wattpadzie albo ao3 foka podobnego do tego lub tamtego drugiego z That kind of love... to albo ktoś ode mnie pojebalo pomysł, albo autentycznie to ja. oby to drugie.

niedziela, 6 lipca 2014

INFO

KOCHANI!  WRACAM DO WAS NA POCZĄTKU SIERPNIA. SPRAWY SIĘ POKOMPLIKOWAŁY; USUNĄŁ MI SIĘ DOKUMENT, W KTÓRYM PISAŁAM OPOWIADANIE NA TYM BLOGU I DRUGIM O KLAROLINE. :CCCCC A miałam już przyszykowane po DWA ROZDZIAŁY!!! Dlatego pokażę się dopiero w sierpniu. Przepraszam.

sobota, 21 czerwca 2014

WAŻNE, PRZECZYTAJ! "GDZIE JEST ROZDZIAŁ?! DLACZEGO NIE DODAŁAŚ NOWEGO ROZDZIAŁU ;C?!?!?"

HEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEY! Wam! 


Heey! 

Nie będę Was po raz setny przepraszać, choć powinnam klękać na kolanach i błagać o przebaczenie. Jest mi strasznie głupio, że zaniedbałam blogi, a przybyło was już tyle, że hoho! I WCIĄŻ PRZYBYWA! Na wszystkich moich blogach was przybywa, noo, może z wyjątkiem jednego ;c Postaram się podciągnąć z rozdziałami, bo przez ten czas nie obijałam się, a raczej pisałam. Poprawiłam się(chyba) i być może coś tam zobaczycie czytając. Dobrą informacją, z jaką do was po takiej długiej przerwie przychodzę, to to, że daję wam znać iż Szanowna pani Lauren żyję (szok, prawda? :o) i że nie zawiesza blogów. Zdała matematykę i w szkolę ma luz, przez co rozdziały na blogach powinny za niedługo się pojawić. Bardzo lubię tego bloga. TO JEDYNY BLOG, którego fabułę napisałam w ZESZYCIE, na lekcji religii. :D Więc brawa dla mnie i dla was że to czytacie. JESTEM OGROMNIE ZASKOCZONA, bo blog pnie się w górę szybciej niż przypuszczałam i szybciej, niż mój pierwszy. Jestem mega szczęśliwa :D Kooooocham was jak Klausa kocha Caroline! <3 Jesteście wspaniali. Co do planu Klausa....Cóż, myślałam że w już trzecim czy czwartym rozdziale będzie +18, ale tak to pociągnęłam, że historia wydaję się iść tak: "OO! Ona jest ładna, jestem pierwotnym wampirem, wkrótce hybrydą, zaciągnę ją do łóżka bo jest piękna i wyjątkowa, będzie robić to co jej każę, aby poprawić oceny....ALE NIE! ONA JEST WYJĄTKOWA NIE MOGĘ JEJ TEGO ZROBIĆ, nie jestem AŻ takim potworem, chyba coś do niej zaczynam czuć, ale wciąż chcę ją w łóżku, ale dopiero wtedy gdy ona też coś do mnie poczuję.."
I to mi się nie podoba. Nie tak miało być. Miało być tak: "Jestem Klaus Mikaelson, pierwotny wampir bez uczuć, psychopata i tak dalej, Caroline jest piękna, mam zamiar zrobić z niej nałożnice, dopóki nie złamię klątwy słońca i księżyca." - COŚ W TEN DESEŃ. 
ALE NIE! ;-; I mam dylemat. Jak mam pisać? W którą "stronę" to ma pójść? Osobiście wolę to drugą opcje/stronę/nieważne, ale do Was należy decyzja. Chyba że na coś wpadnę i sama wybiorę, ale teraz wybór należy do was. PISZCIE W KOMENTARZACH.


DODATKOWO ZROBIĘ ANKIETĘ, ALBO POSTARAM SIĘ ZROBIĆ! LICZĘ NA WASZE KOMENTARZE, AND DYSKUSJE, ABYM WIEDZIAŁA CO MAM ROBIĆ/WYBRAĆ. :)

poniedziałek, 26 maja 2014

niedziela, 25 maja 2014

Rozdział 8.

WYBACZCIE ŻE KRÓTKO, ALE TEN ROZDZIAŁ JEST WSTĘPEM, POCZĄTKIEM CZY CZYMŚ TAM DO DŁUŻSZYCH ROZDZIAŁÓW Z WIĘKSZĄ AKCJĄ. (MAM NADZIEJĘ) DLATEGO I MIĘDZY INNYMI NIE GNIEWAJCIE SIĘ, ŻE MUSIELIŚCIE TYLE CZEKAĆ NA TAKIE BADZIEWIE, ALE OBIECUJE ŻE GDY WSZYSTKO W SZKOLE SIĘ USTABILIZUJE TO SIĘ POPRAWIE. ;) No więc LICZĘ NA LAWINĘ KOMENTARZY. POD ROZDZIAŁEM 6 BYŁO AŻ 12 !?!? :0 STRASZNIE DUŻO :) DZIĘKUJE! Dlatego mam nadzieję, że co raz więcej osób, podzieli się ze mną swoją opinią, na temat mojego opowiadania! ;> 


Oczami Caroline


Wybiegłam z łazienki i skierowałam się w stronę głównego wyjścia. Miałam uważać! Gdybym go nie powstrzymała, Bóg jeden wie co mogłoby się tam wydarzyć! Biegłam nie oglądając się za siebie. Gdy dobiegłam do drzwi, przed ich otworzeniem powstrzymał mnie głos z brytyjskim akcentem. Cholera - zaklęłam w myślach.
- Kochanie, mam nadzieję że nie zamierzasz opuszczać lekcji? Przecież masz jeszcze dwie historie, a uciekanie w twoim przypadku wcale nie polepszy sytuacji. - usłyszałam za sobą sarkastyczny głos mężczyzny, który jeszcze chwile temu napastował mnie w damskiej ubikacji! Przełknęłam głośno ślinę, po czym pociągnęłam za klamkę i wyszłam z budynku. Poczułam natychmiastową ulgę. Wolniejszym już krokiem skierowałam się do auta i odjechałam z parkingu w stronę domu. Gdy wyjeżdżałam, wydawało mi się że widziałam tego faceta. Patrzył na mnie groźnym spojrzeniem. Wręcz rzucał piorunami. To pewnie tylko zwidy. Bałam się tego czegoś, to teraz zaczynam mieć omamy. Gdy dojechałam do domu, pierwsze co zrobiłam to skierowałam się do kuchni. Byłam strasznie głodna, a w szkole nie zdążyłam zjeść lunchu. Zrobiłam sobie grzanki z serem w mikrofali i poszłam do salonu. Zaczęłam oglądać jakiś serial i nim spostrzegłam, była godzina 12:30. W tym samym czasie usłyszałam dzwonek telefonu. Ktoś do mnie dzwonił. Poderwałam się z kanapy i pobiegłam do kuchni po telefon. Nieznany numer. Zawahałam się, ale postanowiłam odebrać.
- Halo? 
- Witaj, kochana. - przywitał mnie dobrze znany, pogodny ton głosu mężczyzny, którego obawiałam się bardziej niż ognia. Przed którym uciekałam pół godziny temu!
- Skąd masz mój numer telefonu? - zapytałam cedząc przez zęby każdy wyraz. Moje serce biło jak oszalałe. Skąd ma mój numer!?
- Nie złość się, kochanie. Dzwonię jako nauczyciel. Chciałem się dowiedzieć dlaczego nie ma Cię w szkole. Wiesz że to nie ładnie tak uciekać z lekcji? - pytał retorycznie. Wiedziałam że szczerzy się do słuchawki telefonu, przez co denerwował mnie jeszcze bardziej i miałam ochotę go przez to zabić.
- Przestań mnie prześladować! Znajdź sobie inną blondynkę! - wykrzyczałam i nie czekając na odzew mężczyzny rozłączyłam się.
Pobiegłam schodami do pokoju i trzasnęłam drzwiami. Czy on da mi kiedyś spokój?! Nie dość że jest jakimś pieprzonym wampirem, albo przynajmniej za takiego się uważa, to jeszcze mnie prześladuję! Ugh! Chodziłam roztargniona po pokoju w tą i we w te. Musiał być jakiś sposób żeby się ode mnie odczepił. Po chwili doszłam do jednego wniosku. Zazdrość! Zacznę spotykać się z jakimś chłopakiem z mojej szkoły, przez co Klaus będzie zazdrosny i odpuści. Genialnie! Pełna nadziei i podekscytowania zbiegłam schodami na dół by napisać smsa do mamy. Musiałam sobie załatwić nową kartę do telefonu. Po wysłaniu smsa, napisałam kolejnego, tym razem do Eleny.
"Elena! Hej, wiesz może czy Matt ma dziewczynę? Dowiedz się jak najszybciej i daj znać za godzinę. Wszystko ze mną w porządku nie musicie się z Bonnie martwić. Źle się poczułam i poszłam do domu."

Musiałam powoli zacząć wcielać mój plan w życie. Z Mattem znaliśmy się od dziecka. Ja, Elena, Bonnie, Matt byliśmy zgraną paczką, dlatego trochę dziwnie mi było zacząć go podrywać. Ale to był jedyny sposób, żeby ten dupek - Klaus się ode mnie odczepił. A jeśli to nic nie da. Zmieniam szkołę. W Mystic Falls jest tylko jedno liceum, dlatego będę musiała dojeżdżać do sąsiedniego miasteczka. Trudno. Przeboleję to jakoś. Wolę to niż psychopatę udającego nauczyciela, uważającego się za wampira, który gwałci mnie wzrokiem i marzy tylko o jednym!

Obserwatorzy

Szablon