piątek, 2 maja 2014

Rozdział 6.

Witajcie, moje kochane! Trzymajcie, mam nadzieję że dość długi rozdział :). Nie wiem jak to się stało, ale od wczoraj w nocy, zasiadłam prze komputerem i zaczęłam pisać, no i się trochę uzbierało, dlatego postanowiłam dodać już 6 rozdział. Jak ten czas szybko leci...Poza tym, mamy już ponad 2 tysiące wyświetleń i dwie nominację do Liebster Award! Tego się nie spodziewałam! Zupełnie! Moje marzenia się spełniły :D. Jesteście kochani, rozdział dedykuję wszystkim moim czytelnikom. Liczę na falę pozytywnych komentarzy, które sprawią, że moje pikawka dostanie skrzydeł, przez co moja wena będzie tak duża, że napiszę co najmniej trzy czy dwa rozdziały do przodu! Dlatego, kochani, KOMENTUJCIE, A JA POSTARAM SIĘ PISAĆ "NA ZAPAS" :>


Oczami Caroline


Obudziłam się dość wyspana zważywszy na wczorajsze zajście. Ziewnęłam przeciągając się niczym kot. Po chwili wstałam, ociężałym i chwiejnym krokiem idąc do łazienki. Postanowiłam zażyć odświeżający prysznic, namydlając się przy tym ogromną ilością czekoladowo-miętowego żelu. Po umyciu się i doprowadzenia do porządku mojej twarzy, poprzez mycie zębów i zrobienie lekkiego makijażu, wyszłam z łazienki kierując się do komody. Z racji tego, że ranek jak i cały dzień zapowiadał się być ciepły, postanowiłam założyć delikatny sweterek w szaro białe paski, który był lekko prześwitujący i jasne, kropkowane, jeansowe spodnie. Do tego założyłam czarne, lakierowane balerinki, które akcentowały z moimi paznokciami o tym samym, połyskującym kolorze. Włosy zostawiłam rozpuszczone, polokowane. Spakowałam książki do mojej torby. Była to średniego rozmiaru skórzana, jasna, torba, z poręcznym uchwytem i paskiem, dzięki któremu mogłam bez problemu przepasać ją przez ramie. Wzięłam głęboki wdech, przyklejając do twarzy sztuczny uśmiech mówiący: "Jestem Caroline Forbes. Przyszła Miss Mystic Falls. Ikona mody liceum imienia Roberta Lee, z którą wszystko w porządku, czuję się wyśmienicie, i w cale nie nęka jej dziwny nauczyciel historii, który chcę zaciągnąć ją do łóżka w ramach podwyższenia jej średniej." I wyszłam z domu.

***

Gdy podjechałam pod szkołę, dotarło do mnie że na podjeździe jest dopiero kilka samochodów i nie należą one do uczniów. Coś mi nie pasowało. Która godzina? Siedząc przed kierownicą mojego auta, wyjęłam z kieszeni spodni mój telefon. Była godzina 7:15! Jakim cudem nie spóźniłam się do szkoły, a na dodatek przyjechałam za wcześnie?! Cholera! Teraz będę musiała się szlajać po szkole. Nagle mnie oświeciło. Klaus! Nie mogę go dzisiaj spotkać, muszę uważać aby się na niego przypadkowo nie na tknąć. Boję się, co może się stać pod czas kolejnego naszego spotkania. Biorąc torbę z przedniego siedzenia, wyszłam z auta zamykając za sobą drzwi. Moje serce wybijało nienaturalny rytm. Jakby tańczyło kankana*. Strasznie się bałam. Może był już w szkole? Szybkim krokiem otworzyłam szklane drzwi prowadzące do głównego wejścia. Szłam szerokim, pustym korytarzem, mijając szafki. Podeszłam do mojej szafki i wyjęłam z niej książki. Starałam się być cicho, by  przypadkiem nie wywołać tego faceta. Chciał zaciągnąć mnie do łóżka! Muszę na niego uważać, wątpię żeby następnym razem był taki miły. To psychopata! Gdy już wyjęłam rzeczy z szafki, usłyszałam jakiś podejrzany hałas na końcu korytarza. Serce podskoczyło mi do gardła i pierwsze co przyszło mi na myśl to: "Ubikacja! Biegnij do ubikacji!" Tak też zrobiłam. Dzięki Ci Boże za te balerinki! Gdyby nie one, to założyłabym coś wyższego, a wtedy bym hałasowała i ktoś by mnie usłyszał. Wparowałam do łazienki jak oparzona, usiłując zamknąć drzwi najciszej jak potrafiłam. Odetchnęłam z ulgą. Teraz nie powinno mi nic zagrażać. Oby miał odrobinę tej moralności. - modliłam się w myślach. Korzystając z wolnego czasu, podeszłam do lustra i poprawiłam usta smakowym błyszczykiem. Truskawki, ach! Jak ja kocham truskawki! Rozkoszując się zapachem i smakiem truskawek wyjęłam z torby telefon by sprawdzić godzinę. 7:25. Cholera, jeszcze trochę będę musiała tu posiedzieć. Pierwszą lekcją, jaką miałam zacząć to biologia, później angielski, fizyka, historia, historia. Dwie ostatnie lekcje. To znaczy że mogę się urwać, lub przesiedzieć ten czas w ubikacji. Na wszelki wypadek wzięłam dwa czasopisma, których nie zdążyłam przeczytać. Na holu zaczynało być co raz głośniej, to dobry znak, to znaczy że szkoła powoli się zapełnia. Wzięłam głęboki wdech i wyprostowana wyszłam z ubikacji. Po chwili spostrzegłam dwie osóbki, które w tamtej chwili chciałam zobaczyć jak nigdy w życiu. Bonnie i Elena stały przy szafkach. Podbiegłam do nich rzucając się im w ramiona. 
- Caroline! - ryknęły na mnie oby dwie w tym samym momencie.
- Tak się cieszę że was widzę! - wykrzyczałam mocniej wtulając się w przyjaciółki, o mały włos ich nie przewracając. 
- Wszystko w porządku, Care? - zapytała zdziwiona Elena zapewne moim zachowaniem.
- Tak, wszystko w porządku. - skłamałam. - Eleno, Bonnie dzisiaj wy robicie dekoracje! Ja wczoraj zaczęłam, teraz wasza kolej! - powiedziałam wskazując palcem na roześmiane dwie brunetki. 
- Dobrze pani szeryf, tylko nie strzelaj - powiedziała przez łzy w oczach Bonnie. Co to było takie śmieszne?! Dlaczego oby dwie tarzały się ze śmiechu?!
Naszą rozmowę przerwał dzwonek na lekcję. Za kilka godzin historia. Z każdą kolejną lekcją, nie ubłagalnie zbliżałam się do tego psychopaty. Westchnęłam cicho i ruszyłam z dziewczynami schodami do góry, pod salę 109 w której mieliśmy mieć biologię z Panią Gates. Będąc już na drugim piętrze pod drzwiami klasy, przypomniało mi się, że zapomniałam książek z biologii.
- Bon! Powiedz pani Gates że zaraz przyjdę. Zapomniałam książek. - oznajmiłam mulatce i nie czekając na jej odpowiedź biegiem rzuciłam się na schody. Bieg po schodach miał być dla zachowania pozorów. Aby pani Gates, widziała że mi śpieszno na jej lekcję. Co mijało się z prawdą. Resztę drogi miałam zamiar przejść normalnie. Gdy w końcu zeszłam ze schodów, w normalnym tempie udałam się w stronę długiego holu, po czym skręciłam w prawo do szafek. Będąc pod swoją szafką o numerze K7300, włożyłam kluczyk do zamka i przekręciłam dwa razy w prawo. O mały włos nie dostałam po twarzy od kilkunastu, grubych podręczników. Bardzo dobrze wiedziałam że szkoła jest niebezpieczna, zła, straszna, że wzajemnie się nie lubimy, ale nigdy nie spodziewałam się że dojdzie do zamachu na moje życie! Na szczęście w porę się odsunęłam, przez co wszystkie książki jakie były w mojej dość pojemnej, prostokątnej szafce, wyleciały niczym torpeda na podłogę, robiąc przy tym niezły hałas.
- Cholera! - mruknęłam kucając i zabierając się za zbieranie porozrzucanych zeszytów i książek. Poczułam lekki podmuch wiatru, a następnie ujrzałam męskie dłonie, które razem ze mną zbierały książki. Odetchnęłam z ulgą. Znalazł się ktoś na tyle uprzejmy, by pomóc mi w zbieraniu tego wszystkiego. Podniosłam głowę ku górze, z nie ukrywanym, wdzięcznym uśmiechem, w celu podziękowania mojemu pomocnikowi. W mgnieniu oka poczułam nie przyjemne gniecenie w żołądku, szybsze bicie serca, które galopowało w moim gardle i strach, który paraliżował mnie od środka. Jedyne co zdążyłam zrobić, to odskoczyć jak oparzona od mężczyzny, którego cała ta sytuacja musiała nieziemsko bawić, bo śmiał się pod nosem jak głupi. A to wszystko wydarzyło się w przeciągu kilku sekund...

Oczami Klausa


- Co ty tutaj robisz?! - spytała się próbując przy tym nie podnosić głosu. Cała ta sytuacja była komiczna. Widziałem z drugiego końca korytarza, jak dziewczyna siłuję się z szafką, a następnie wszystkie książki o mało co nie lądują na jej głowę. Byłem lekko zdziwiony faktem, że dziewczyna nie ma zajęć. Choć nie ukrywam, widok blond-włosej, bojącej się książek, trochę mnie rozbawił.
- Witaj, Caroline. Jak widzisz, pomagam Ci w zbieraniu książek. - odparłem uśmiechając się szelmowsko. 
- Nie powinieneś mieć lekcji? Czy ja zawsze muszę mieć takiego pecha? - ironizowała przewracając przy tym teatralnie oczami. Z powrotem uklękła przy książkach, a ja tkwiłem w tej samej pozycji, przyglądając się poczynaniom blond-włosej. 
- Kochanie, nie mam jeszcze lekcji, ale pamiętaj za trzy godziny się widzimy - powiedziałem posyłając przestraszonej dziewczynie szatański uśmiech. - Zdajesz sobie z tego sprawę, że nie musisz się mnie obawiać? Że nic Ci nie zrobię? - kontynuowałem widząc zero odzewu u niebieskookiej. Widząc jak twarz dziewczyny przysłaniają opadające włosy, postanowiłem schować za jej ucho kosmyk blond włosów. Dziewczyna zastygła w miejscu wstrzymując przy tym oddech. Uśmiechnąłem się do siebie. Podobał mi się fakt, że potrafiłem wzbudzić takie a nie inne odczucia u Caroline. 
- Nie dotykaj mnie i przestań nachodzić po nocach. Człowieku! Ja Cię nawet nie znam, jesteś jakimś psychopatą, który ma obsesję na punkcie blond licealistek?  - wycedziła przez zęby, a ostatnie słowa wypowiedziała oskarżycielsko. Wcale mnie to nie zraziło. Wręcz przeciwnie. Spostrzegłem, iż nachylająca się przede mną dziewczyną, ma prześwitujący sweterek, dzięki któremu mogłem bezkarnie podziwiać jej jędrne, średniego rozmiaru piersi, które były zniewolone czarnym stanikiem. Caroline przyłapała mnie na podziwianiu jej dekoltu, przez co spuściła głowę w dół, rumieniąc się przy tym uroczo. Zabierając ostatnie książki z podłogi, odłożyła na bok dwa podręczniki i zeszyt, a resztę złożyła na kupkę. Wstaliśmy jednocześnie, dlatego pomogłem jej w podniesieniu książek. Ja wziąłem stertę dość ciężkich jak dla takiej drobnej osóbki książek, a ona trzy pozostałe. Podałem jej książki, by mogła spokojnie włożyć je do szafki. Gdy zamknęła drzwiczki na klucz, spojrzała na telefon i chyba źle się poczuła, bo natychmiastowo pobladła. 
- Co się stało, najdroższa? - zapytałem zmartwiony nagłą zmianą u niebieskookiej.
- Jestem tutaj od piętnastu minut! - krzyknęła zdenerwowana. - Miałam zaraz wrócić do klasy! Tylko nie to! - mruknęła pod nosem i ponownie otworzyła szafkę, wrzucając do niej książki, jak się później okazało z biologii. Trzasnęła drzwiczkami od niebieskiej szafki, przez co ta zadygotała, jakby miała zaraz wypaść z nawiasów. Odwróciła się na pięcie i pognała w stronę toalet. Zaskoczony kolejną nagłą zmianą nastroju u dziewczyny, bez słowa pobiegłem za nią, chcąc się dowiedzieć o co chodzi. Gwałtownie się zatrzymałem, widząc jak Caroline przekracza próg damskiej toalety. Może i nie trzymałem się zasad, ale byłem na tyle stosowny, by nie wchodzić do toalety, gdzie przebywając nastolatki. Lecz machinalnie oprzytomniałem, zdając sobie sprawę z tego, że nastolatki, o których myślałem, znajdują się w klasach i zostało im jeszcze trzydzieści minut lekcji. A w środku, za drzwiami znajduję się słodka Caroline. Zupełnie sama. Uśmiechnąłem się diabelsko i otworzyłem drzwi, przekraczając próg. Dziewczyna odskoczyła od lustra jak oparzona patrząc na mnie jakby zobaczyła ducha. 
- Co ty tutaj robisz, do cholery?! To damska toaleta, pomyliłeś znaczki!? - warknęła patrząc na mnie jak na idiotę.
_________________________
Kankan, cancan – francuski taniec z 2. połowy XIX wieku. Towarzyszy mu muzyka bardzo szybka, w rytmie galopu, w metrum 2/4. (wybaczcie, że wszystko żywcem z wikipedii, ale uważam że ten kawałek jest istotny)

14 komentarzy:

  1. Wspaniały ! Nie masz pojecia jak dlugo czekalam az w koncy dodas owy rozdział. Co ten klaus ma zamiar zrobic z Caroline w damskiej łazience ? Hahaha.... nie moge sie doczekac nastepnego <3 Dodaj szybko blagam ! I moze tak troszke dluzszy bo nie moge sie nasycic <3

    http://wefoundlove-klaroline.blogspot.com/

    Przy okazji zapraszam do siebie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny prezent zrobiłaś mi tym rozdziałem. Za oknem pada deszcz. Jest ciemno i niemiło, do tego zostało mi mało czasu do matur, więc zaliczam doła. Wchodzę do ciebie na bloga, a tu nowiutki, świeżutki rozdzialik i od razu na moich ustach pojawia się uśmiech.
    Świetnie udaje ci się wejść zarówno w rolę Caroline, jak i Klausa, mimo że to zupełnie inne osobowości i charaktery.
    Akcja z szafką i książkami była naprawdę zabawna. Klaus poszedł za Caro do łazienki? Uuu.... może być ciekawieee :)
    Nie mogę się doczekać nowego rozdziału.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. C.U.D.O.W.N.Y <33
    Dziewczyno Ty masz wielki talent!
    Nie dosć, że masz świetny pomysł na tego bloga, to potrafisz to wspaniale przedstawić!
    Oddaj mi ten talent :>
    Klaus taki pomocny :D
    Co on ma zamiar zrobić z Caroline w damskiej toalecie?
    Moze ja porwie? :D
    Albo nie!
    Niech jej nie porywa :3
    Jestem ciekawa tych dwóch historii :3
    Jak ja bym chciała mieć dwie historię pod rząd z takim nauczycielem :3
    Błagam Cię dodaj jak najszybciej nowy rozdział :>
    Czekam na to z niecierpliwoscią ;**
    Życzę mnóstwo weny <333
    Pozdrawiam Caroline.

    http://klaroline21.blogspot.com/
    http://weareasecretcantbeexposed-katherine.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Twój rozdział zrobił mi dzień. Wspaniały jak zawsze i dużo porywającej akcji. Hahaha niezdarna Care bojąca się książek - no tego się nie spodziewałam. Mam nadzieję, że jakoś poradzi sobie z Klausem, który jednak wlazł do damskiej toalety... Czekam czekam czekam na następny:)
    Magenta
    klaroline-love.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejka, szmejka. <3 Po dwóch godzinach wreszcie przeczytałam ten rozdział. Co chwilę mnie coś od niego odciągało. :/
    Ej, czy tylko ja zaczęłam tańczyć kankanę, czytając o tym? Hahah. Stwierdziłam, że mi to nie wychodzi. :/ Idę potrenować xD Nie, w skarpetkach nie wychodzi to wcale lepiej. :( Okej, nieważne, hahah. xD
    Jeny, jak ja pojechałabym do szkoły tak wcześnie, to pewnie wróciłabym do domu i już tam nie poszła. Hahah. xD Ze mnie się wszyscy śmieją, jak przyjdę przed dzwonkiem, a co dopiero gdybym przyszła godzinę wcześniej! :o Ktoś na sto procent stwierdziłby, że nocowałam w szkole, ale takie to już moje życie, w którym nie potrafię wyjść na czas, nawet jeśli wstałabym dwie godziny przed wyjściem. :/ Ej, nie, przecież to nieważne, co ja gadam teraz hahah. Odbiegłam od tematu, WYBACZ! Ale i tak wielkie propsy dla Caroline, że tam została, hahah. :D Zawsze mogła przeczekać w samochodzie, no ale co tam. xD
    Chwila... hahaha. Elena śmiesznie wygląda na tym gifie. Hahaha. XD Nie, nic. Coś mnie dopadło chyba hahahah. KONIEC. :D
    EJ. Tylko 5 lekcji?! :o BOŻE, też tak chcę! *o* Chociaż dwie historie pod rząd. O NIE. Nawet jeśli w klasie nie siedziałby psychopata z wielką chcicą na mnie. :o Dziwnie to zabrzmiało. xD
    W ogóle chyba tego nie mówiłam, ale współczuję Caroline takiego dręczyciela, a z drugiej strony cieszę się razem z Klausem, kiedy On się cieszy. :D Hipokrytka ze mnie, ej. :(
    Chyba udzielił mi się humor BonBon i Elki. Hahah. xD "Dobrze, pani szeryf, tylko nie strzelaj" HAHAH. LOL. XD
    Poza tym Care bojąca się książek. Hahah, nieźle to musiało wyglądać z perspektywy Klausa, hahah. :D A ona biedna przeżywa kryzys psychiczny, a ten cieszy mordkę, no nie wierzę! Nieczuły drań. Jeszcze na cycki jej patrzy, no patrz jego! Jestem oburzona jego zachowaniem. :x
    W dodatku poleciał za nią do damskiej, podkreślam DAMSKIEJ, toalety. Gdybym go nie znała, stwierdziłabym, że to jakiś pedofil. :o Zero moralności w nim! Ale i tak jestem ciekawa, kiedy Caroline mu ulegnie, hahah. :D
    "Pomyliłeś znaczki?" i leżę. Hahah, nie no, to powietrze mi zaszkodziło hahaha. xD Przepraszam Cię za moje dziwne coś i za ogrom "hahah". xD Mam nadzieję, że wybaczysz moje "COŚ" i będziemy dalej się kochać. :D Hahah. OKEJ, już kończę, hahah. XD
    Pozdrawiam, życzę weny, pomysłów, ostaniej niedzieli (ta ostatnia niedzieeeela, dzisiaj się rozstaniemy, hahah xD), masz swój deszcz i burze, mam nadzieję, że się cieszysz, bo inaczej zamawiałam ją na darmo, hahaha. xD Co tam jeszcze? MIŁEJ NOCY, nie dostań z procy, trzymaj ode mnie trochę mocy, ale nie używaj jej do przemocy! <3

    we-have-immortality-tvd.blogspot.com xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej:) Pragnę powiadomić, że zostałaś nominowana do nagrody LiebsterAward :> Zapraszam na więcej szczegółów na http://klaroline-love.blog.pl/liebster-award/
    Magenta
    klaroline-love.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Boziu mogłabyś mnie poinformować o NN
    i wejść do mnie bardzo mi zależy na Twojej opini :)
    vampires-is-my-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Zostałaś nominowana do Liebster Award ! Gratluję http://wefoundlove-klaroline.blogspot.com/2014/05/liebster-award.html :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Kolejny cudowny i trzymający w napięciu rozdział.
    Ups. Caroline i Klaus sami w toalecie będzie się działo. Pisz szybko następny . Dużo weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy następny? Dawaj szybko.

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudny rozdział! Porywa do czytania! Mogę tylko pozazdroscić talentu, bo niestety znów nie mam się do czego przyczepić. Cudnie wyszła perspektywa Klausa. Ten to zawsze zadowolony kiedy nie trzeba! A to jak wszedł do damskiego WC. Chciałabym to zobaczyć. Informuj mnie o kolejnych notkach, na moi blogu:
    http://klaus-mikaelson-opowiadanie.blogspot.com/
    Liczę też na twoją opinię względem mojego nowego rozdziału.
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Ella

    OdpowiedzUsuń
  13. "Bardzo dobrze wiedziałam że szkoła jest niebezpieczna, zła, straszna, że wzajemnie się nie lubimy, ale nigdy nie spodziewałam się że dojdzie do zamachu na moje życie!" takie prawidziwe ;-;
    Pisz dalej!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. matko ja też chce taki pisać !

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Szablon