środa, 23 kwietnia 2014

Rozdział 4.


Trzymajcie rozdział 4. Ogromnie wam dziękuje za komentarze, które mnie motywują. Jesteście cudowni! Kocham was :) Muszę przyznać, że nawet nie spodziewałam się, że założę bloga. Jak wspominałam na moim pierwszym blogu. Odpłynęłam na matmie i zaczęłam myśleć właśnie o czymś takim...Caroline człowiekiem, Klaus przybywa do MF w cel u złamania klątwy, w miedzy czasie składa Caroline propozycje... A potem? Potem zaczęłam pisać i pisać.. i napisałam dość dużo. Następnie pomyślałam: "Kurczę, może założę bloga?" I tak o to tutaj jestem i dodaję rozdział (już!?!?!) 4!! I pierwszy raz, jestem tak bardzo zadowolona, bo pierwszy raz coś, co piszę, jest ciekawe, ma sens, i trwa dłużej niż jeden, czy dwa rozdziały. :D.  No cóż, liczę na waszą opinie. Dobijemy do 10 komentarzy? :) Ostatnio zauważyłam, że moi kochani anonimowi czytelnicy zaczęli komentować! Jestem wniebo i wyżej wzięta! ^^. Dziękuje że komentujecie i ze mną jesteście! Ale się rozpisałam. Dobra, teraz ostatnia rzecz. CHAMSKA LAURA ACTIVATED! XD


SPOJLER: W THE ORIGINALS 1x19 OJCIEC KIERAN UMRZE. ZABIJE GO KLAUS, W TEN SPOSÓB CHRONIĄC CAMI. MIKAEL WRACA! 



Oczami Klausa



Skierowałem się szybkim krokiem ponownie do Grilla. Wchodząc do budynku, uderzył mnie zapach tytoniu, alkoholu, i perfrum damskich wymieszanych z męskimi. Usiadłem przy barze, czekając na barmana. Mając chwilę, wyciągnąłem telefon, aby sprawdzić czy ktoś dzwonił. Nie odebrany sms od Nathaniela. 

Katerina Petrova wciąż jest w Mystic Falls. Coś kombinuję, obserwuję Salvatore'ów. Więcej informacji wkrótce.

Uśmiechnąłem się pod nosem. Katerina Petrova jest w Mystic Falls,  gdy mnie zobaczy to ucieknie. Dlatego postanowiłem zdobyć jej namiary. Wybrałem dobrze znany mi numer i kliknąłem "połącz". 
Nathan, przyjacielu! - przywitałem go pogodnie. W między czasie skinąłem palcem na barmana.
Witaj, Klaus. Czego Ci trzeba? - zapytał.
- Katerina Petrova. Katherine Pierce, kojarzysz? Ależ na pewno! Wiem, że aktualnie przebywa w dziurze o nazwie Mystic Falls. Prześlij mi jej namiary. Gdzie mieszka, jak teraz wygląda, i co zamierza. - nie owijając w bawełnę, od razu przeszedłem do konkretów. 
- Katerina? - chłopak zaśmiał się na samo wspomnienie o dziewczynie. - Jak mógłbym nie? Jutro wyślę wszystko smsem. Bywaj, przyjacielu! - pożegnał się i rozłączył. 
Teraz mogłem w spokoju się napić. Jutro pobawię się z Katherine, a w między czasie przekonam słodką Caroline do mojej oferty. Wspaniale - podsumowałem.
- Co podać? - z moich rozmyślań wyrwał mnie barman. Był to niewysoki mężczyzna. Na oko miał gdzieś z dwadzieścia lat. Brunet, o piwnych oczach, szerokim uśmiechu, i krótko ściętych włosach.
- Bourbon. - odparłem, na co chłopak uśmiechnął się, nalewając do szklanki mój ulubiony złoty trunek. Podał mi go i zawołany przez innego klienta, odszedł. Nienawidziłem gdy ludzie byli szczęśliwi, nienawidziłem, gdy na ich twarzach gościł uśmiech. Za to uwielbiałem wprowadzać w ich życie zło. Kochałem pozbawiać ich marnego życia, wysysać z nich duszę. Słuchać ich lamentów, tego jak proszą bym nie robił im krzywdy. Miałem ochotę pozabijać. Kilka...setek osób. Niestety nie mogłem, bo nie był to czas na ujawnianie się, a między innymi dla tego miasta, oznaczałoby to kompletne wymarcie. Wszystkie te myśli były powodem jednego, głupiego śmiertelnika. Westchnąłem. Na razie musi mi starczyć kilka ofiar. Teraz potrzebowałem Kateriny, za tydzień ma przyjechać moja dobra przyjaciółka - Annabel. Była czarownicą, która wisiała mi przysługę. Była też jedną z potężniejszych czarownic, odlegle spokrewniona z rodem Bennettów. Użyłbym jedynej z tego rodu, ale ślad po nich zaginął. Ostatnia czarownica - Emily Bennett zginęła w 1864 roku...Bennett, Bennett...Cholera! Czy ja dzisiaj nie uczyłem jednej Bennettówny? Szybkim ruchem ponownie wyjąłem z mojego czarnego żakietu telefon, w którym miałem zapisaną listę uczniów. Po chwili natrafiłem na szukane nazwisko. Uśmiechnąłem się szeroko i jednym łykiem wypiłem alkohol do dna. Wyszedłem z baru i udałem się do swojej rezydencji, która zachowała się z XIX wieku. 

Oczami Caroline




Co on sobie do cholery wyobrażał? To że jest seksownym nauczycielem, nie oznacza że może prosić o nie wiadomo co! Pff! I ta pewność w jego głosie, gdy mówił że jakby nie chciał się zabawić, to już dawno leżałabym na jakimś pieprzonym biurku i krzyczała w przypływie ekstazy wniebogłosy! Co za dupek! Postanowiłam że nikomu o tym nie powiem, koleś był dziwny, i na pewno nie był człowiekiem. Całkowicie o tym zapomniałam. Byłam przejęta tym, że uraził moją dumę. Przemieszczał się w nie ludzkim tempie, mówił coś o hipnozie.. Kim on był? Nie wiem, strasznie się bałam. Upatrzył mnie sobie, niczym psychopatyczny morderca z jakiegoś pieprzonego horroru! Nie wiem co było najgorsze. Że chodził bezkarnie po szkole, a ja nie mogłam nikomu się poskarżyć, czy to że mam jutro z nim DWIE historie PODRZĄD? Nie chciałam myśleć o jutrze, to mnie dobijało. Lecz przez ostatni tydzień miałam ręce pełne roboty, dzięki czemu myślenie o zboczonym nauczycielu schodziło na dalszy plan. Do tego dochodziło poprawianie ocen, ponieważ mama nie mogła mi pomóc, co sama potwierdziła. Nauczyciele zaczęli się buntować. Chcieli więcej niż mogli dostać. Mama nie wpisywała im mandatów za złe parkowanie, czy przekroczenie prędkości, w zamian za podciąganie moich ocen. Czy Klaus miał jakieś układy w szkole? Miał coś z tym wspólnego? Wspominał że mama mi już nie pomoże i że jedyną opcją jest on. A raczej spełnianie jego chorych zachcianek! O nie, nigdy! To że jestem blondynką, miałam wielu chłopaków, wcale nie oznacza, że przed pierwszym lepszym, na dodatek, starszym facetem mam rozkładać nogi! Czy ja te włosy muszę przefarbować? Czy ja wyglądam na "łatwą"? - te głupie pytania krążyły po mojej głowie od ponad godziny. Na szczęście w porę je odganiałam, nim zajęły całą moją głowę. Musiałam się skupić na dekoracjach na bal. Nie byłam dobra z matematyki, ale geometria to było coś co lubiłam. Niestety, w szkole szła mi marnie. Musiałam zrobić wymiary, rozplanować salę, dobrać kolory..tyle pracy! A Elena i Bonnie nie mogły przyjść. Elena pomagała Jennie z jej walizkami. Ciotka Eleny wprowadziła się do nich zaraz po śmierci jej rodziców. Teraz przewoziły jej ostatnie rzeczy z Denver do Mystic Falls. Bonnie musiała pomóc babci. Głupia wymówka, Bonnie od zawsze bała się babci, bo ta lubiła sobie popić, i opowiadać o czarownicach i magii. Teraz sama do niej poleciała, bo staruszka zaczęła bredzić coś o druidach. Wkręciła ją na dobre. Cały czas tylko druidzi i druidzi. Gdy w końcu skończyłam szkicować, jak mniej więcej ma wyglądać sala gimnastyczna, spostrzegłam że dochodzi godzina 21:55, a miała wyrzucić śmieci. Odłożyłam szkicownik i resztę zeszytów z przyborami na biurko i wyszłam z pokoju. Mamy nie było w domu, dlatego musiałam wyrzuć te głupie śmieci. Ubrałam buty, po drodze zabierając czarny, śmierdzący worek
i ruszyłam na tył domu. Gdy wrzuciłam śmieci do kubła, poczułam za sobą podmuch wiatru. Odwróciłam się na pięcie by pójść do domu, ale stłumiłam rękawem bluzy okrzyk przerażenia. Przede mną, we własnej osobie, stał Klaus. Nowy nauczyciel historii, który chciał abym z nim sypiała w zamian za poprawnie ocen!! - Co tutaj robisz?! - wykrzyczałam dość głośno, powodując emigrację ptaków z pobliskich drzew. 
- Witaj kochana. Przyszedłem sprawdzić co u ciebie i czy przemyślałaś moją ofertę. - odparł uśmiechając się szelmowsko. 


_________________________________________________________________
*DODANE, EDYTOWANE, SPECJALNIE DLA WAS O 3:29! :D

11 komentarzy:

  1. Super. Daj szybko następny. Mam nadzieje ,że Caroline jednak się zgodzi na jego propozycje już w następnym rozdziale

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, fajnie :) Nie lubiłam/ nie lubię/ nie będę lubić Katheriny, więc mam małą nadzieję, że Klaus ją wykończy xd
    Co do propozycji Klausa, mam nadzieję , że Caroline się nie zgodzi, że będzie wolała siedzieć nad zeszytami i uczyć się wszystkiego niż zrobić coś tak płytkiego :) A może taka porządna postawa Caro.. może to by się spodobało Nikowi ? hmm :) Pozdrawiam Cię i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj coś czuję że Caro pokaże pazurki :D haha :) Rozdział rewelacyjny :) Mam nadzieję że wkrótce pojawi się ciąg dalszy :) PS Jak byś miała ochotę to zapraszam do mnie " http://klaroline99.blogspot.com/ " PPS Nie wiem czy lubisz jak ktoś podaje swoje blogi w komentarzach, ale spokojnie więcej tego nie zrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po pierwsze - idę Cię zatłuc ścierką za ten spoiler na samiuteńkim początku! WRR! Jak mogłaś mi to zrobić? :( Nie wiem, czy bardziej jestem wkurzona na siebie, że to przeczytałam, czy na Ciebie, że to wstawiłaś u góry! DLACZEGO?! :(((
    Po drugie - no w końcu się doceniłaś! :D Dobrze, że Tobie podoba się to co piszesz i w ogóle wszystko inne. Hahah. :D
    JEST! Katherine wchodzi, kochany gołąbek! <3 OMG, OMG, chcę już ją w akcji zobaczyć. (TAK, SZEF! <- co za synchronizacja xD) Błagam Cię, wpleć ją choć trochę i w ogóle to AAAAA! xD Wybacz za moje piski, ale tak to już w życiu bywa (no... xD)
    To ją zaskoczył. I tak wiem, że się zgodzi, tylko jeszcze nie wiem czemu to zrobi. Co takiego się stanie w życiu Caroline, że po prostu mu ulegnie? NO WŁAŚNIE. :D A ten Klaus to taka przyczepa! Się czepił Care i nie chce puścić. No nic. Niech się czepia. :D
    PS. Dopiero teraz zauważyłam, jaki ten rozdział jest krótki! :O
    Pozdrawiam, życzę weny, pomysłów, zimna, burz, deszczu, kurna ulewy i jednej wielkiej wichury! (oczywiście nie takiej, która zmiecie z powierzchni ziemi Twój i innych dom :p), radości i szczęścia i innych tam takich <3

    we-have-immortality-tvd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspanialy <3 Tylko na litosc boska czemu taki krotki ! Dodaj saybko NN bo ja tu swiruje. Tylko mam nadzieje ze Caro szybko nie ulegnie i nie wskoczy mu do luszka ! Bo wyjdzie na plytka i pusta ! Ale u Klausa nic nie zminiaj jego postawa jest idealna <3 Lubie ogladac takie sprzeczki KLAROLINE ! W nich widac jak bardzo siebie nawzajem pociagaja ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten rozdział jest wspaaaaniały !!! Tylko....czemu taki krótki ? Zaczęłam się rozkręcać, a tu oooo koniec ;/
    Oczywiście liczę na to, że Caro ulegnie, ale jeszcze nie teraz:) Lubię jak się sprzeczają. Lubię nieobliczalność Klausa.
    Cieszę się, ze wprowadzisz postać Katheriny. Będzie jeszcze ciekawiej.
    Czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Niedługi, ciekawy rozdział. Coś, co spamiarz lubi, ale czytelnik nie znosi. Ja jestem czytelniczką i powiem, że treść nie zawiodła, ale długość owszem. Mimo to zostaję na dłużej, bo się wciągam. Odnośnie Katherine...
    Jakoś ją zboleję, choć łączę się ze zdaniem Damona w jej kwestii ;)
    Mniejsza.
    Chciałabym jeszcze zaprosić na prolog mojej nowej, anaturalnej historii, jeśli masz chęć - wpadnij. PROSZĘ ;-;
    http://darkness-of-the-soul.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczerze to nie miałam czasu wejść tu wcześniej ,ale jestem zadowolona że znalazłam czas. Piszesz genialnie przez co obalasz moją teorie że moje pisarskie wypociny do czegoś się nadają. Umiesz wywołać kilmat i masz bardzo fajne realistyczne dialogi. Pozdrawiam i życzę dużo weny i czekam na następny rozdział.
    http://katherine-pierce-story.blogspot.com/
    Dodałam dziś nowy rozdział i liczę na poznanie twojego zdania w tej sprawie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział, cieszę się, że trafiłam na tego bloga ^^ W ogóle to K L A U S ♥ Haha życzę dużo weny i powodzonka w pisaniu nexta :)
    Zapraszam do mnie <3
    xoxo
    pamientik-caroline-a.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Uuuu aż mi ciarki po plecach przeszły:) Wspaniały rozdział:>
    Magenta
    klaroline-love.blog.pl

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Szablon